poniedziałek, 4 maja 2015

Od Samuela do Namanes

Bawiłem się porami dnia. Znudziło mi się to po jakimś czasie i zostawiłem noc. Usłyszałem jakieś szmery w krzakach. Podbiegłem i zamarłem. Wadera była piękna. Była spełnieniem marzeń! Jej białe futro, miejscami czarne lśniło na tle gwiazd. Z marzeń wyrwało mnie jej spojrzenie.
-Kim jesteś? Co robisz na moich terenach?-Zapytała
-Błąkam się-Odpowiedziałem zahipnotyzowany
Jej lodowy wzrok był cudowny. Majestatyczny. Władczy. Miałem do czynienia z kimś ważnym. Na pewno.
-Znasz jakąś watahę, w której mógłbym się zatrzymać?-Wykrztusiłem z siebie
-Tak. Jestem przywódczynią jednej niedaleko stąd. Mogę cię zaprowadzić-Oznajmiła
Szedłem za nią posłusznie. Była naprawdę czarująca. Nawet nie zauważyłem kiedy byliśmy na miejscu.
Ocknąłem się gdy mną potrząsnęła.
-Hej! HEJ! Jesteśmy już-Krzyknęła do mnie
Pomogła mi potem wybrać jaskinię i przedstawiła watasze. Odprowadziła po tym czynie do miejsca mojego zamieszkania. Odwróciłem się do niej.
-Masz może ochotę się ze mną gdzieś przejść?-Byłem pełen nadzieji

CDN
<Namanes?...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz