niedziela, 3 maja 2015

Odwiedziny- Kalto


Tego poranka nic mi się nie chciało robić obudziłem się i nic leżałem i myślałem co zrobić a miałem takiego lenia że nawet nie chciało mi się iść do źródełka napić się wody ani pójść zapolować. Więc gdy tak leżałem i nic nie robiłem przypadkowo spojrzałem na mój brzuch i tam zobaczyłem moją bliznę po operacji i wtedy tak zacząłem sobie wspominać ten nieszczęsny metalowy blat który wszędzie był, białe ściany zapach maści czy co to tam było co miałem na brzuchu i mokry nosek Szili.  Gdy to mi się przypomniało od razu na moim pysku pojawił się uśmiech. I tak sobie wspominałem aż przypomniałem sobie że Szila zapraszała mnie do siebie i tak sobie pomyślałem żeby ją odwiedzić no ale to było 3 miesiące temu czy ona mnie jeszcze pamięta, no tak się zastanawiałem trochę no bo wbić na tereny obcej watahy spotkać swoją znajomą a ona by mnie nie pamiętała to bym miał przekichane i coś czuje że żywy to ja bym nie wrócił  no ale dla odważnych świat należy więc postanowiłem odwiedzić  ją. Wstałem napiłem się upolowałem sobie zajączka noo dobra dwa ale ten pierwszy był mały i poszedłem do niej. Miałem małe problemy bo ona mi tłumaczyła jak do jej dotrzeć ale to było 3 miesiące temu więc miałem prawo zapomnieć co nie co. Nie powiem trochę szedłem bo praktycznie cały dzień . Gdy skończyły mi się wspomnienia wskazówek które Szila mi udzieliła szedłem na instynkt ale chyba nigdy więcej jemu nie zaufam bo cały czas jakieś krzaki i igły cały się pokaleczyłem aż w końcu. Byłem pośrodku krzaków wszędzie otaczały mnie krzaczory aż z Nienacka usłyszałem ‘’Kalto’’ i za krzaków wprost na mnie wyskoczyła Szila i zaraz powiedziała
 -Kaltuś już traciłam nadzieje że mnie odwiedzisz myślałam że o mnie zapomniałeś.
-A widzisz nie zapomniałem.-Trochę głupio mi się zrobiło no bo jednak zapomniałem ale na szczęście mi się przypominała.
-Choć za mną musze cię przedstawić naszej alfie Amanis bo inaczej…- Nie dokończyła.
-Bo inaczej???-Domagałem się odpowiedzi
-Bo inaczej już nie opuścisz tego miejsca.-Gdy to powiedziała trochę się zląkłem ale nie pokazywałem tego po sobie żeby nie było że boi-dupa jestem ale trochę gorąco mi się zrobiło. Gdy Szila prowadziła mnie do jej alfy porozmawialiśmy sobie co tam u nas itp. Po jakiś 10 min drogi doszliśmy do jej watahy wszystkie wilki tak się na mnie patrzyły jak bym im coś zrobił a przecież nie zrobiłem no chyba że nie pamiętam ale to mało prawdopodobne. Gdy doślijmy do Amanis najpierw zobaczyłem wielki  głaz a zaraz po tym na samej górze pojawiła się ona… to nie była wielka wilczyca to był gigant a jej skrzydła tylko powiększały efekt jej wielkości, jak to zobaczyłem przeraziłem się nawet nie zauważyłem jak Szila ukłoniła się a ja też powinienem to zrobić ale tak mnie zamurowało że nie zauważyłem ale po chwili Szila lekko mnie dotknęła ja się obróciłem i od razu ukłoniłem się i zaraz po tym alfa powiedziała:
-Kim jest ten wilk Szilo skąd on się tu wziął?
-To jest Kalto mój przyjaciel poznałam go w szpitalu kilka miesięcy temu i przyszedł mnie odwiedzić.
-Czy to prawda?- Gdy wilczyca to powiedziała zląkłem się i ja się innym nie dziwie że dążą takim respektem tą alfę bo jak mówi to ciarki przechodzą a co by było gdyby ryknęła nawet nie chce myśleć, więc gdy wilczyca skierowała te słowa do mnie ja potaknąłem głową bo nie byłem wstanie nic powiedzieć.
-Trochę małomówny jesteś ale jak przyszedłeś w odwiedziny możesz tu zostać na kilka dni.
-Dziękuje Amanis.- Podziękowała Szila
-Dziękuje.- zdołałem z siebie wykrzesać, i Szila zaprowadziła mnie do swojej jaskini a że już był zmierzch to poszliśmy na polowanie. Upolowaliśmy ładnego jelenia więc się najedliśmy do syta i wróciliśmy do jaskini i wtedy zaczęła się mała kłótnia:
-Możesz spać tam na górze będzie ci wygodnie ja tam zawsze śpię więc wiem coś o tym.
-A ty gdzie będziesz spała?
-Tu u podnóża tego głazu.
-Ooo nie ty masz się tu męczyć nie ma mowy ja tu śpię a ty leć na górę do twojego łóżka nie pozwolę żebyś spała tu.- Oznajmiłem
-Ty jesteś gościem…
- A ty waderą z tego co wiem partnera nie masz więc musisz być wypoczęta i pełna energii żeby jakiegoś wyrwać. W tym monecie wadera na chwile przymilkła i powiedziała
-Ja już mam wybranego…
- No widzisz musisz być pełna sił żeby się mu podobać i tak dalej więc dobranoc zasuwaj do góry kolorowych snów. Szila uśmiechnęła się i wspięła się na górę głazu na którym było jej łóżko a ja położyłem się u podnóża tego głazu. Gdy się obudziłem to nie dość że byłem na łóżku Szili to jeszcze ona leżała obok mnie i do teraz nie wiem jakim cudem ja się tam znalazłem to było dobre 6 merów od miejsca gdzie się położyłem spać do łóżka gdzie się obudziłem ktoś mi to wytłumaczy może bo ja pojęcia nie mam i teraz wyobraźcie sobie jaki ja szok miałem obudziłem się widzę waderę przed sobą skierowaną pyszczkiem do mnie i na dodatek nagle słyszę jakiś głos zza wyjścia z jaskini Szili.
-Szila!- Wykrzyknął mi nieznajomy głos. Gdy to usłyszałem chciałem szybko wstać z łóżka Szili ale jak tylko się ruszyłem runąłem na sam dół głazu od razu Szila szybko zbiegła z góry głazu i mówi
-Nic ci nie jest.
- Nie nic co ja tam na górze robiłem przecież zasypiałem na dole…
-Szilaa!!-Powiedział nieznajomy głos. Obróciłem głowę a tam była jakaś wadera z 3 szczeniakami
-Bunaaa miło Cię widzieć  co cię do mnie sprowadza??
-Chyba w nieodpowiedniej chwili przyszłam.
- Nie co ty wchodź.
-Przepraszam że wam przeszkodziłam ale mam do ciebie Szila prośbę czy możesz szczeniaki przypilnować bo ja muszę iść pomóc Amanis zajmie to tak z godzinkę dwie .
- Nie ma problemu . Kalto pomożesz.
-Jasne nie ma problemu.-Odpowiedziałem trochę zniechęcony bo nie przepadam za dziećmi no ale co innego miałem odpowiedzieć.
-No to ja zostawiam dzieciaki i lecę paa.
Szila zaczęła się ze szczeniakami bawić a ja się położyłem pod ścianą i patrzałem na Szile. Gdy patrzyłem na nią bawiącą się ze szczeniakami tak rozmyślałem dlaczego ona nie jest skimś na stałe przecież nie dość że jest piękna to jeszcze pracowita i ma super kontakt z dziećmi, po prostu ideał partnerki a ona sama ale może sama ma taki sam tok myślenia co ja o związkach no ale tego nie wiem. Tak z 20 min temu jak są szczeniaki to no widomo chodziły przy mnie no i po mnie też ale jedna  trzymała się dalej aż w końcu sama podeszła popatrzyła się na mnie i położyła mi się na łapach i kawałku ogona znaczy do ogona to się przytulała tak to fajnie wyglądało a gdy Szila to zobaczyła podeszła i powiedziała:
-Kalto zadziwiasz mnie.
-Sama podeszła ja nic nie robiłem.
-Nie o to chodzi. Chodzi mi o to że ona nikomu nie ufa do mnie się przyzwyczaiła bo mnie widzi codziennie i codziennie się z nią bawię jeszcze  nigdy nie podeszła do obcego a tym bardziej nie dotknęła by go a do ciebie po ilu może 20 minutach układa ci się na łapach i zasypia ty coś w sobie masz bo to jest straszne dziwne.
-Yyyyy zaczynam się bać.
-Nie masz czego chyba.
No i tak całe 2 godziny wilkuś przespał na moich łapach ale trochę się zaniepokoiłem no bo jeśli taki szczeniak który nikomu obcemu nie ufa podchodzi i przy tobie a raczej na tobie zasypia to jednak jest dziwne ale próbowałem o ty nie myśleć. Gdy przyjaciółka Szili wzięła szczeniaki Szila zaczęła mnie oprowadzać  po terenach watahy, nie powiem bardzo ładne tereny mają ale szczerze wole nasze. Gdy Szila poszła na ‘’stronę’’ tak sobie na nią czekałem aż przeraźliwie mnie zawołała:
-Kalto szybko!!
Gdy przybiegłem zobaczyłem wielgachne gniazdo smoka a tam jedno jedyne jajko i od razu zapytałem:
-Co teraz robimy bo jesteśmy ze 2 kilometry od waszej watahy i to jest trochę niebezpieczne dla was?
-Uważaj schyl się!!- Krzyknęła a ja zaraz po tym zobaczyłem wielkiego czerwonego smoka i to była pewnie samica bo usiadła na jajku.
-Choć idziemy musimy poinformować resztę.-Oświadczyła Szila i powoli wycofaliśmy się i pobiegliśmy do watahy. Ja poszedłem po sztylet Szili do jaskini bo nie wzięła ze sobą a ona poleciała do alfy. Gdy wybiegłem z jaskini  a tam praktycznie cała wataha biegła a na samym przodzie Szila i Amanis wystrzeliłem jak z procy żeby dogonić Szile i dowiedzieć jaki jest plan. Biegłem ile sił w łapach aż w końcu dogoniłem i się pytam:
-Jaki jest plan?
-Zabić smoka.- Odpowiedziała Amanis się zdziwiłem bo nie myślałem że ona mi odpowie.
-A jakieś konkrety?- Zapytałem
-Zobaczymy.
Kilka set metrów przed gniazdem zatrzymała się cała horda jaka biegła za nami i zaraz po tym ja z Szilą zaprowadziliśmy Amanis do gniazda, chwile się przyjrzała i wycofaliśmy się do reszty wilków i alfa zaczęła mówić swój plan:
-Słuchajcie trzeba zabić tego smoka innego wyjścia nie ma jak byśmy zniszczyli jej gniazdo to by spaliła cały las naszą watahę a przede wszystkim nas..
-A mogę coś zasugerować??-Zapytałem
-No mów ale szybko.- Odpowiedziała alfa
-Więc gdyby przenieść jej gniazdo daleko stąd to nikt by nie ucierpiał tyle że ją to zdenerwuje i nie wiadomo co zacznie robić a najpierw trzeba ją wykurzyć żeby zeszła z jajka ktoś by wziął jajko a reszta by daleko stąd wybudowała takie samo jak to gniazdo i tam by się jej jako zaniosło a ona by się pewnie tam przeniosła.
Gdy to powiedziałem każdy patrzył na mnie jak na jakiegoś taktyka wojskowego ale zaraz alfa powiedziała:
-To jest dobry plan tylko kto to jajko ukradnie i kto będzie je niósł?
-Ja mogę.-Odpowiedziałem dumnie
- Ja ci pomogę będę twoim nawigatorem bo ty nie  znasz tutejszych terenów i się szybko zgubisz.-Powiedziała Szila
- Dobra Zdolny (tak się nazywał główny wojownik watahy) weź  połowę wilków i idźcie w wilcze góry i odwzorujcie to gniazdo a ja biorę smoka na siebie wykurzę go a cała reszta zostaje i jak smok będzie ział ogniem to gaście las zrozumiano.  A ty Mon biegnij do watahy i weź jakiś materiał bo to jajo trzeba jakoś temu nowemu przyczepić.
Po 10 minutach zostało z 10 wilków i nasza trójka czyli ja Szila i Amanis gdy przybiegła Mon zawiązała mi materiał i się zaczęło Amanis wzbiła się w powietrze i zaczęła drażnić smoka  a po chwili smok wzbił się w powietrze a ja z Szilą szybciutko wzięliśmy jajko i pognaliśmy a alfa zaczęła lecieć za nami a za nią smok ale jak zobaczył że mam jajko zaczął ziać ogniem w moją i Szili stronę ja się o siebie nie bałem bo jestem ognioodporny ale materiał który mam na sobie i Szila nie więc trzeba było uważać i biec slalomem aż niestety wpadłem w bagno no po prostu nie zauważyłem smok wylądował na ziemię otworzył paszcze i złapał za jajko a mnie razem z nim się tak zląkłem a smok wzbił się w powietrze i zaczął wracać do gniazda ale szybko Amanis złapała mnie i jajko i taktycznie wyciągnęła mnie razem z jajkiem z paszczy smoka i leciała ze mną i jajkiem prosto w góry a smok za nami ale nie ział ogniem bo wiedział że jak nas zabije to spadniemy razem z jakiem aż w końcu dolecieliśmy alfa położyła mnie na ziemi ja szybko położyłem jajko w nowym gnieździe i odbiegłem a smoczyca usiadła na nim i na wszystkie strony zaczęła  pluć ogniem wszyscy biegli jak naj dalej a ja spokojnie sobie szedłem tyle że materiał na mnie się palił ale to nic gdy doszedłem do reszty czekała na mnie Szila gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i mocno przytuliła ale jak szybo zaczęła mnie przytulać tak szybko przestała bo byłem cały gorący od ognia. Gdy wróciliśmy do watahy był już wieczór więc poszliśmy na polowanko i spać tyle że tym razem położyłem się przy ścianie gdzie z rana spał na moich łapach szczeniak a nie przy głazie żeby nie było takiej sytuacji jak z rana. Następnego ranka poszedłem na łąkę nazbierałem troszkę kwiatów i upolowałem sobie królika jak wróciłem wszedłem na głaz i położyłem obok Szili kwiatki i poszedłem do domu do naszej najlepszej watahy, Watahy Zaklętych.
                                             Koniec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz