-Mamo... a słyszałaś może o... Amaterasu?-zapytałam.
-Czy słyszałam? Ja jestem jej matką!-odpowiedziała pełna dumy.
-Matka?! Amaterasu?!-zdziwiłam się.
-Ty nią jesteś.-odpowiedziała ze spokojem.
-Co? Ja? Ale to świadczyło by o tym, że...-nie dała mi dokończyć.
-Zakazano o tym mówić. Nie możesz odkryć jej w sobie.-oznajmiła i oddaliła się.
Zostałam sama z milionami pytań. Postanowiłam zawrócić i poczytać o niej.
"Jej białe futro świeciło blaskiem nie znanym.
Czarne oczy nie zdradzały nic o jej osobowości.
Czerwone znamiona paliły się żywym ogniem.
Chińczycy czcili ją jak najwyższego boga.
Jednej jednak osobie się to nie podobało.
Została przez niego zaklęta."
Czytałam to pełna podziwu i zdziwienia. Ja... ja mam być Amaterasu?! To nie do pojęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz