Zdziwiłem się, że wadera się zgodziła..Umówiliśmy się na wieczór.
.Szukanie siostry na razie sobie odpuszczę. .Wędrowałem parę lat, żeby
ją odnaleźć i nic. ..Po za tym znalazłem watahę. .Z uśmiechem
poszedłem do jaskini. Chciałem pomedytować, żeby ułożyć te myśli.
.Ale trzeba najpierw dotrzeć do jaskini. Rozłożyłem skrzydła i się
wzbiłem w powietrze. .Rozejrzałem się i powoli poleciałem przed
siebie... Jak doleciałem od razu się położyłem. .Te łapy ciągle
niemiłosiernie bolały. .Postanowiłem trochę pomedytować. .Po godzinie
czułem się odprężony i spokojny.. Popatrzyłem się na słońce..Było
dopiero południe..
- Przecież do wieczora nie będę medytować! - oburzyłem się. .
Z nudów użyłem mocy i przeniosłem się do innego świata.. Robiłem tam
różne ciekawe rzeczy. W pewnym momencie usłyszałem głos..
- Vektrum! Śpisz?
Włączyłem się do normalnego życia.. Zobaczyłem nad sobą Namanes..
- Nie..- powiedziałem
- To może najpierw po szukamy twojej siostry?
- Nie... Najpierw opowiedz o sobie..
<Namanes? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz