-To twoja córka?-zapytała Sierra.
-Tak. Jest podobna do matki-odpowiedział.
-Śliczna.-oznajmiła z zachwytem.
Poczułam na sobie wzrok ich wszystkich. Czułam się dziwnie. Nie patrzyłam na nich. Wstałam, ukłoniłam się nisko i odstąpiłam od towarzystwa. Wiedziałam, że zmienię się w zwykłego wilka. Tak też się stało. Siedziałam samotnie pod drzewem. Na co ja czekałam? Na to aż ktoś do mnie przyjdzie i się zlituje?
-Witaj Namanes. Córko Syii.-rozległ się głos.
-Jestem Ash.-syknęłam.
-Tak nazwał cię twój ojciec. Tak naprawdę jesteś Namanes. Potomkini Ziemskiej i Zaklętego.
Odwróciłam się i zamarłam.
To... to była moja matka! Zaczęłam płakać i wtuliłam się w jej futro. Brakowało mi jej.
-Dlaczego, dlaczego cię nie było?-zapytałam podnosząc łeb.
-Twój ojciec ukrył fakt, że jesteś moją córką. Bał się reakcji innych.
-Ale... oni i tak się dowiedzieli!
-Zabiorę cię, nie będziesz już córką Popiołu. Będziesz córką Ziemii.
-Zabierz mnie!-krzyknęłam.
Obie usłyszałyśmy głosy. Byli to Kajan i Jin. Szukali mnie.
-Sya! Zostaw ją!
Nie zwracała na nich uwagi. Zabrała mnie od tych porywaczy. Jak najdalej. Postawiła mnie natomiast na polanie.
-Teraz ty decydujesz o swoim losie. Namanes.-oznajmiła, uśmiechnęła się, i zniknęła.
-Przyrzekam, że cię nie zawiodę.
Rozglądnęłam się po polanie i zauważyłam Jin' a. Podszedł.
-Więc to tak wyglądasz w ziemskiej formie.
-Zostaw mnie. Nie chcę mieć nic do czynienia z Zaklętymi! Jesteście skazą.
Jego oczy stały się wielkie. Wiedziałam, że zasmuciłam go tymi słowami. Zignorowałam to.
-Wynoś się.-syknęłam do basiora.
Posłuchał mnie. Po chwili już go nie było. Nie mogłam zapomnieć o swoim pochodzeniu.
-Wataha Zaklętych.-wyszeptałam.
Tak. Tak właśnie nazwę swą watahę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz